Wena raz jest, raz jej nie ma

Wena raz jest, raz jej nie ma

Tytuł nagłówka nawiązuje do piosenki pt. “Wena” znanego i legendarnego zespołu o nazwie Kaliber 44 i właśnie o tytułowej wenie będzie ten artykuł, która jest obecna wśród osób twórczych. Nie ważne czy tworzysz muzykę czy projektujesz grafikę komputerową, ale gdy pracujesz twórczo potrzebny jest Ci pomysł, inspiracja oraz natchnienie czyli wena.


Wena twórcza

Gdy wykonuje się coś twórczego np. komponuje muzykę, maluje czy rysuje i gdy bez trudu przychodzi zapełnienie białej kartki, a efekt końcowy zachwyca innych to znaczy, że artysta miał wenę twórczą. Wena to impulsywny element twórczości, która przejawia się podczas tworzenia i zapewnia produktywność. Jeden maluje graffiti i robi to na poczekaniu bez wstępnych szkiców bo ma talent i wenę, drugi rysuje zawodowo lekką ręką, a trzeci projektuje grafikę komercyjną w nieszablonowy kreatywny sposób. W przeróżnych dziedzinach twórczych niezbędna jest wena. Projektowanie graficzne ma to do siebie, że czasem pracuje się metodą prób i błędów aby uzyskać dany pomysł i to właśnie jest projektowanie, ale bez weny ciężko zrobić jakiś projekt graficzny.


Wena w projektowaniu grafiki reklamowej

Projektując grafikę reklamową mamy BRIEF, którego trzeba się trzymać, ale w dużej mierze projektant graficzny i tak jest zdany sam na siebie i swoją wenę twórczą. Przykładowo mamy BRIEF gdzie są ustalone kolory jakie należy użyć w projekcie, mamy temat lub produkt, mamy treść do umieszczenia itd. Czyli mamy z góry narzucone co mam zrobić, ale nie napisane jak zrobić bo trzeba to poskładać w ładnie wyglądającą grafikę, która ma być reklamą. Do tego trzeba inwencji twórczej w postaci weny aby projekt wyszedł na dobrym poziomie. Nie ważne czy trzeba wykonać ulotkę dla restauracji, plakat czy kolejną wizytówkę, zawsze trzeba mieć na to jakiś pomysł nawet przy sztywnym BRIEFIE.

Wena raz jest, raz jej nie ma czyli nie zawsze jesteśmy twórczy. Zdarzało mi się mieć brak weny gdy realizowałem kolejny projekt na ten sam temat. Dwa pierwsze takie same tematycznie projekty wyszły fajnie, ale kolejne słabo z braku weny, z kolei następny przebił te dwa pierwsze. Z mojego punktu patrzenia zależy to właśnie od dnia i weny jaka w danym momencie mnie popchnie w realizacji projektu. Czasami warto odpuścić dzisiaj kończenie projektu i skończyć go następnego dnia bo jutro będzie na to lepsza wena. 


Zdradliwa wena

Wenie trzeba pomagać bo może nas opuścić i staniemy się jałowi i nieproduktywni. Ten stan nazwano stanem wypalenia się. Szczerze nie rozumiem co to znaczy wypalić się, chociaż mam lepsze i gorsze dni w projektowaniu to i tak zawsze mam pełno pomysłów. Ja pomagam swojej wenie na wiele sposobów. Przeglądam Internet inspirując się tym co zobaczę w sieci, obserwuję przyrodę bo w niej nic nie ginie, aktywnie spędzam czas, wypoczywam, oglądam filmy, rzadko TV. Kiedyś grałem w gry komputerowe, dzięki którym dziś często się inspiruje. Jestem obserwatorem o fotograficznej pamięci. Wszystko co robię będąc offline traktuje jako ładowanie mojej weny. Nawet treść piosenki wspomnianej na samym początku artykułu zainspirowała mnie właśnie do napisania tego wpisu.

Wena raz jest, raz jej nie ma i to chyba jest normalne gdy czasem jej nie ma w pracy pod presją czasu gdzie trzeba oddać projekt na jutro lub gdy jesteśmy zmęczeni codzienną pracą. Wypalasz się? Zadbaj o wenę, a ona natchnie Cię kreatywnie bo kreatywność nie bierze się z nikąd. Nie ma reguły na wenę to raczej indywidualna sprawa dla każdego. Sposób życia mocno wpływa na jakość kreatywności i styl projektowania. Uważam, że nie da się tego po prostu nauczyć, ale można tą wenę w sobie znaleźć lub wydobyć.

Poniżej wstawiam wspomnianą piosenkę może kogoś do czegoś zainspiruje. Ja sobie tekst piosenki zinterpretowałem dla potrzeb projektowania.

 

Udostępnij na Social Media: