Dlaczego Adobe jest złe ale i tak go używam ?

Dlaczego Adobe jest złe ale i tak go używam?

W grafice a zwłaszcza DTP Adobe od wielu lat jest monopolistą a jego programy i formaty plików (zwłaszcza PDF) wyznaczają światowe standardy. I jak każdy monopolista, może sobie pozwolić na „nieco luźniejsze” podejście do jakości swoich produktów oraz oczekiwań użytkowników. Dlaczego? Bo może, jak niedawno stwierdził mój znajomy, który zresztą jest pracownikiem tej firmy. 

 

Błędy vs nowe ficzery

Zapewne właśnie z tego powodu w kolejnych wersjach pojawiają się nowe ficzery (z który tylko niewielki procent jest faktycznie przydatny w codziennej pracy) a jednocześnie wiele błędów od lat nie może się doczekać naprawienia i trzeba się do nich przyzwyczaić.
Większość filtrów Photoshopa nie była aktualizowana od czasów ich powstania, przez co nie zaspokajają dzisiejszych potrzeb a obsługa każdego z nich wygląda inaczej. Już od dawna przydałoby się ich ujednolicenie.
Te same narzędzia w różnych programach działają inaczej np. obsługa krzywych (moim zdaniem najwygodniej obsługuje się te w Photoshopie, chociaż brakuje niektórych narzędzi, które są tylko w Illustratorze). Nawet wyświetlanie listy dostępnych fontów wygląda inaczej. Nie mówiąc już o tym, że we Flashu absolutnie wszystko działa inaczej, chociaż już od wielu wersji program jest częścią pakietu.
A jeśli chcecie zangielszczyć polski interface programu, możecie to zrobić bez problemu tylko w Photoshopie. W innych programach się nie uda.

Licencja CC nie dla każdego

Do tego dochodzi od lat budząca wiele kontrowersji licencja Creative Cloud. Z jednej strony pozwala ona niskim kosztem nabyć pakiet osobom zaczynającym przygodę z grafiką i oferująca zawsze najnowsze wersje programów (aktualizacja pudełkowego pakietu co kilka lat była faktycznie droga). Z drugiej strony nie każdy ma potrzebę gonienia za nowinkami (w zasadzie jest to realnie potrzebne tylko w branży filmowej) i po kilkunastu miesiącach CC przestaje się opłacać w porównaniu np. z wersją CS6. Dlatego wciąż tylu chętnych szuka starszych, nawet używanych programów. Już wystarczy, że co miesiąc płacą haracz ZUS-owi :)
Niestety Adobe robi wszystko, żeby zniechęcić ludzi do używania wcześniejszych wersji oprogramowania. Niedawno całkowicie zakończył wspieranie CS6. U mnie przestał działać m.in. manager aktualizacji.

Czy jest jakaś alternatywa ?

Dla osób zajmujących się amatorsko obróbką grafiki czy filmów są darmowe alternatywy: GIMP, InkScape, Scribus, HitFilm i inne. Ich zaletą jest to, że są... darmowe. Jakość i wygoda obsługi pozostawiają jednak wiele do życzenia. Sam co prawda sporadycznie używam HitFilm, ale niespecjalnie jestem z niego zadowolony. Nie znaczy to, że zawsze cena określa jakość. Mój ulubiony darmowy Blender 3D jest naprawdę świetnym programem mogącym konkurować z bardzo drogimi aplikacjami. Jedynym czynnikiem zniechęcającym jest dosyć trudny do ogarnięcia interface. Ale wierzcie mi, czas przeznaczony na jego opanowanie, szybko się zwróci.
Wracając jednak do pakietu Adobe. Osoby zawodowo zajmujące się grafiką na potrzeby druku wyboru raczej nie mają. Osobiście nie odważyłbym się wypuścić do druku folderu złożonego w Scribusie. Tu jednak InDesign daje 99,9% pewności, że na RIP-ie nic się nie wysypie. Ten 0,1% zostawiam na zbytnie przekombinowanie projektu, co raz zdarzyło mi się zrobić, ale na szczęście klient nie zauważył :)

A może pakiet Affinity ?


affinity

To już drugie podejście firmy Serif do bycia konkurencją dla Adobe. Za pierwszym razem im nie do końca wyszło, chociaż ich programy nie były najlepsze to nawet nosiłem się z zamiarem zakupienia ich na domowe potrzeby, gdy jeszcze nie miałem swojej firmy. Ale chyba za bardzo odstawały od wyznaczonych standardów. Teraz Serif, bazując na zdobytych doświadczeniach, zaczął wszytko od nowa. Na chwilę obecną mamy dwa, szybko rozwijające się programy: Affinity Photo (odpowiednik Photoshopa) i Affinity Designer (odpowiednik Illustratora). Od kilku lat dostępne są na MacOS, od jakiegoś czasu także dla Windowsa (tu jednak korzystają ze środowiska .Net, przez co nie grzeszą wydajnością).
Jako, że programy są pisane „od zera”, nie mają bagażu błędów i dziwnych „naleciałości”. Zaskakują świeżym podejściem do tematu i ciekawymi rozwiązaniami. Należy jednak pamiętać, że programy nie są w 100% zgodne z pakietem Adobe i otwierając pliki a Photoshopa czy Illustratora trzeba liczyć się z tym, że cześć rzeczy (np. warstwy dopasowania) zniknie. Nie ma problemu, jeśli robi się projekt od zera. W pozostałych przypadkach jest to tylko uzupełnienie programów Adobe, które pozwala zrobić coś, czego tamte nie są w stanie.
Do tego dochodzi inna filozofia działania, inne skróty, inne narzędzia. Przesiadki są trudne, zwłaszcza gdy trzeba pracować szybko i efektywnie. Nie zawsze jest czas na zmianę przyzwyczajeń.
Na pewno dużą zaletą jest niska cena i brak abonamentu - programy kupuje się na własność.
Affinity na chwilę obecną posiada tylko wspomniane dwa programy. Kolejny w planach jest Publisher, który ma być odpowiedzią na InDesigna. Na potrzeby DTP to w zasadzie wystarczy, ale co z innymi działami grafiki komputerowej? Premiere Pro i After Effects w zasadzie nie mają taniej i w miarę przyjaznej alternatywy (z testowanych przeze mnie programów w zasadzie tylko wspomniany HitFilm daje radę). Podobnie Flash, od niedawna znany jako Animate. I chociaż w internecie już dawno umarł, to sam program jest wciąż używany do robienia animacji (stąd zmiana nazwy, chociaż już niekoniecznie zawartości).
 

Czyli jesteśmy skazani na Adobe ?

Jeśli poważnie myślimy o branży graficznej, to niestety przez najbliższe lata tak. I chociaż kibicuję szybkiemu rozwojowi pakietu Affinity, to nie sądzę, żeby w najbliższym czasie realnie zagroził monopoliście. Branża graficzna jest za bardzo uzależniona od programów a przede wszystkim formatów graficznych opracowanych przez Adobe. Pierwszym krokiem, żeby to zmienić, będzie 100% zgodność tych formatów (efekty, warstwy dopasowania, itp.). A potem niech będzie to wyścig „łeb w łeb”, bo to zawsze jest z korzyścią dla użytkowników.
Czego sobie i Wam życzę :)

Autor wpisu:

Andrzej Kidaj - Andy Design Andrzej Kidaj - Grafik, poligraf, webdeveloper, bloger i freelancer. Człowiek-orkiestra, najlepiej gra na nerwach. Posiadacz pięknej żony, dwóch charakternych kotek i cudownej córki. Podobno ma poczucie humoru, ale złośliwi twierdzą, że to plotki i pomówienia. Otwarty na różne pomysły, zamknięty w sobie introwertyk z zespołem Aspergera, ale jak się rozkręci to gaduła. Cynik i sceptyk – cokolwiek to znaczy.
Od lat bloguje na www.kidaj.ad3.eu

Źródło grafiki tytułowej: www.adobe.com/creativecloud.html 

Udostępnij na Social Media: